21 września 2017

Japoński "Tryb Pracy"

http://i.imgur.com/YIYziXf.jpg
Czasami wydaje mi się, że Japończycy mają kilka "trybów". W zależności od sytuacji włączają jeden z tych trybów i postępują zgodnie z jego założeniami. 

Japończyk w trybie pracy jest niezwykle uprzejmy, usłużny i w pełni profesjonalny. Nie ma pracownika nad Japończyka, powiedziałbym. 


Sprzedawca w sklepie powtarza "robię niegrzeczność" (choć zasadniczo znaczy to tyle, co przepraszam... trudno to przetłumaczyć) 失礼します (しつれいします), (shitsurei shimasu), ilekroć tylko znajdzie się w pobliżu klienta. I nie ma znaczenia, że wcale nie jest niegrzeczny. Być może akurat układa butelki z Aquariusem na półkach, lub segreguje onirigi... mimo to, może na wszelki wypadek, zupełnie automatycznie i chyba bezwiednie, powtarza tę formułkę. 


Kasjerka w sklepie gestem ręki zaprasza do kasy i dziękuje za dokonanie zakupów. Kasuje towary, często pakując je do siatki (zależy od sklepu). Kiedy zakupy są zapakowane, dowiemy się, ile trzeba zapłacić. Pieniądze chwyci w obie dłonie, z należytą delikatnością. Im większego nominału jest to banknot, tym większa będzie ostrożność. I powie, ile dostała. Banknot przyczepiany jest magnesem do kasy, wtedy kasjerka wydaje resztę (maszyna sama ją odlicza) i ponownie dziękuje, po czym kłania się. Dopiero później schowa banknot do kasy. Przy zakupie np. elektroniki, kasjerka zablokuje się w ukłonie aż do momentu, kiedy się odwrócimy i odejdziemy na kilka kroków


Konduktor w pociągu kłania się w pas, ilekroć tylko otwiera drzwi do następnego wagonu. Staje wówczas w nich, odwraca się przodem do pasażerów wagonu, który opuszcza, i przez kilka sekund możemy oglądać czubek jego czapki konduktorskiej i podziwiać starannie wypucowane skórzane buty. 


Trudno jest złamać schemat. Idąc do kasy, lub do lekarza, przyjmujemy rolę pacjenta i w tej roli tkwimy bardzo mocno. Rola lekarza jako lekarza też jest niepodważalna. Każdy musi odegrać swoją rolę - zarówno lekarz, jak i chory, muszą zachować się tak, jak się tego od nich oczekuje. Lekarz wystawia diagnozę, a chory pokornie przyjmuje ją do wiadomości. 


Kasjerka w sklepie ma wyuczone wyrażenia i schematy postępowania, odstępstwa od normy raczej się nie zdarzają. Przerwanie rutyny nie jest z reguły możliwe i mile widziane. W takich sytuacjach kasjerka się speszy i nie będzie wiedziała, co powiedzieć, gdyż nie mieści się to w granicach jej kompetencji jako kasjerki. Żarty, podrywanie i inne tego typu zachowania nie są możliwe. Możemy spytać o sprawy związane ze sklepem, ewentualnie uciąć krótką pogawędkę na temat pogody... i to tyle. I to pod warunkiem, że znamy język japoński.

5 rzeczy, których nie lubię w Japonii...
W Japonii wszyscy pracują najlepiej, jak potrafią, dlatego ludzie bardzo sobie ufają. Japończycy ufają lekarzom, kierowcom taksówek, sprzedawcom w sklepach, konduktorom pociągów itd. Z drugiej strony sami (także po to, żeby ufać innym) muszą sumiennie wywiązywać się ze swoich obowiązków. Sprawia to, że przeciętny Japończyk nie ma zbyt wiele czasu na relacje międzyludzkie na bardziej naturalnej płaszczyźnie. Imprezy, na które chodzi się po godzinach, rządzą się podobnymi prawami, co biura. 

Bardzo lubię ten profesjonalizm i wiem, że kiedy wyprowadzę się z Japonii, będzie mi tego strasznie brakowało. W niektórych miejscach na świecie klienta traktuje się źle. Dlaczego?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz